niedziela, 28 grudnia 2014

Nimue po raz pierwszy

Obrazek dostała na gwiazdkę pewna miła dziewczynka.

                                                                Materiał - aida 20 ct
                                                               Mulina - pojedyńcza nitka Ariadna i DMC
                                                                             według własnego doboru
                                                               Trochę koralików
Kto zna wzór, od razu zauważy różnicę miedzy moją wersją, a oryginałem.  Nie jestem do końca przekonana,że tak to miało być, trochę ta moja elfinka wygląda na taką "po przejściach".........  głównie z racji mocno zdemolowanych skrzydełek
Tutaj to się w ogóle przestałam trzymać wzoru.....
Ale największy problem miałam z konturami na twarzy, prułam i poprawiałam, ale i tak nie jest dobrze, niestety nie miałam już czasu na więcej poprawek, bo mikołaj czekał.
Pocieszam się, że obrazek jest przeznaczony na ścianę, a z daleka wygląda nieźle ....




Dziękuję wszystkim za odwiedziny i miłe słowa w komentarzach :) pozdrawiam serdecznie i życzę Szczęśliwego Nowego Roku


poniedziałek, 22 grudnia 2014

Wszyscy wszystkim ślą życzenia

I życzą, życzą różności - a ogólnie to szczęśliwych Świąt :)
Listonosze pracują pełną parą  - zdaje się, że wróciła moda na wysyłanie świątecznych kartek....
Więc podążyłam za modą , wysłałam tu i ówdzie życzenia, a cztery osoby "uhonorowałam" własnoręcznie popełnionymi kartkami
nr.1 i 2 - kartki z połączenia tkaniny i papieru + rożne błyskotki

nr 3 - kartka z szydełkową gwiazdką
nr 4 - z koralikami i brokatem , a żeby było śmieszniej, dopiero na blogu adresatki zobaczyłam, że zrobiłam kartkę do góry nogami
Niestety na więcej kartek nie miałam czasu, na szczęście jest w tej chwili tak ogromny wybór.......  chyba nikt się nie obrazi za otrzymanie kupnej kartki :)
Do mnie też dzisiaj listonosz dostarczył specjalna przesyłkę
Moje karteczki przy tej to zupełna amatorszczyzna (:
A teraz już wracam do haftowania elfinki na gwiazdkowy prezent - cała noc przede mną, żeby zdążyć......
Pozdrawiam wszystkich świątecznie



piątek, 12 grudnia 2014

"Mój region, moja okolica"

Taki był temat kolejnej wymianki na forum u Maranty. Oczywiście musiałam wziąć udział, szczególnie, że dla mnie część dotycząca regionu, to była łatwizna. Moja okolica ma się czym chwalić, nawet musiałam się trochę ograniczyć z lokalnymi wytworami, z racji wysyłania paczki za granicę.
Ale zacznę od tego, co sama otrzymałam od Eluni

Elunia jest dla mnie niedoścignionym wzorem w technice pergaminowej, chciałabym kiedyś umieć robić tak delikatne i eleganckie prace. A frywolitkowe śnieżynki będą najcenniejszą ozdobą mojej choinki :)
Teraz moje wytwory, które zawędrowały aż do odległej Anglii.
Rzut oka na całość :
Część regionalna - czyli wiklinowy kuferek, a w nim lokalne łakocie i pocztówka z jedną z wiklinowych rudnickich rzeźb (niestety nie udało się nigdzie zdobyć pocztówki z wiklinowym smokiem)
A dalej zrobiłam :
- bieżnik z haftem richelieu o wymiarach 76 x 28 cm
- saszetkę "na cosie"  z haftowanym inicjałem, zastosowane ściegi - atłaskowy zwykły i wypukły,  zadziergiwany, ościsty otwarty, rozłupany, łańcuszek, sznureczek owijany i supełki francuskie. Zgodnie z zamierzeniem wyszło bardzo w "stylu babuni".
- szydełkowy kaktus w doniczce o wysokości 12 cm na styropianowej bazie, można go używać jako ozdobę lub igielnik.
- i jeszcze taki drobiazg, czyli szydełkowa sówka-breloczek, całe 4 cm wysokości i szydełko 0,5 mm.





poniedziałek, 1 grudnia 2014

Królowa Nocy i Iskierka

Moje dzieci miały andrzejkowy bal  w przedszkolu. Obowiązywało przebranie - oczywiście w miarę chęci i możliwości rodziców :) A w moim przypadku również pomysłowości dzieci, które sobie obmyśliły takie stroje, że hohoho......Ale mama ma tylko dwie ręce i czasem musi też sypiać, więc skończyło się na Królowej Nocy - córka i Iskierce - syn.
Strój córki był prawie taki jak sobie obmyśliła, zabrakło jedynie korony z księżycem i czarnych skrzydeł - cała reszta się zgadzała, dzięki kuzynce, która nas obdarzyła piękną sukienką.
Natomiast synek chciał się przebrać za "bobo" - czyli straszydło, które przychodzi w nocy po niegrzeczne dzieci........ i był bardzo zawiedziony, ze mama zrobiła "na szybko" zupełnie inny strój. Musiałam mu obiecać, że na następny bal to już na pewno będzie "bobo". A tak to uszyłam wieloogoniastą pelerynę z zasłonowego materiału, trochę ją obkleiłam płomykami, które wycięłam z takiej samoprzylepnej złotej pianki. do tego złota maska i już ..... gotowe.
 A teraz już fotka
I z samej zabawy
Te zdjęcia pochodzą ze strony internetowej Ochronki, mam nadzieje, ze nie naruszam żadnych praw pokazując je tutaj...


Witam bardzo serdecznie nowe obserwatorki.
Dziękuję za wszystkie komentarze
 - Danusiu - dziekuje za miłe słowa i dobra radę, nawet nie zauważyłam, że mam włączoną tą weryfikację,
- Weroniko - również dziękuję, a z wełenki będzie gwiazdkowy prezent, niedługo go pokażę.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Eutrapelia i remont

 Te dwie sprawy zdominowały ostatnio zupełnie mój czas.
Eutrapelia - czyli XVIII Festiwal Kultury Chrześcijańskiej, organizowany przez Katolicki Dom Kultury "Arka" w Racławicach i związany z nim Zespół Pieśni i Tańca. A co ja mam z tym wspólnego? Po prostu moja córka zaczęła w tym roku tańczyć w zespole i to był jej pierwszy występ. Ale najpierw próby, próby, próby - trzeba zawieźć, poczekać itp., itd.....A potem to już można być dumnym, bo moje dziecię wygląda tak w wyjściowym stroju zespołu
i tuż przed wyjściem na scenę w stroju owieczki
Spektakl był piękny, ale i tak największe brawa zebrały maluchy, chociaż były na scenie dosłownie 2 minuty. Szkoda, że nie mogę wstawić tu żadnego linka, ale lokalna telewizja jeszcze nie pokazała nagrania, na youtube też nic się jeszcze nie pokazało....
A drugą sprawą, czyli remontem, mogę się w pełni zasłużenie pochwalić. Zaczęłam jeszcze na wiosnę - ale ganek w domu moich rodziców był w tak opłakanym stanie, że trochę mnie to wyzwanie przerosło. Tynk się sypał na głowy, ściany popękały i po skuciu resztek tynku zobaczyłam to:

Mogłam w te dziury spokojnie dłoń włożyć....
Dzisiaj ganek prezentuje się zupełnie inaczej,  zdecydowanie lepiej:

Sporo jest w nim jeszcze niedoróbek, przydało by się wymienić drzwi wejściowe i okna, no i na zewnątrz jest jeszcze mnóstwo do zrobienia, ale to już poczeka do przyszłego roku. I żeby nie było wątpliwości - sama to wszystko zrobiłam ,bez żadnej pomocy. Wprawdzie tynkarz jest ze mnie kiepski, ale już z gładzią szpachlową radzę sobie całkiem nieźle........ I chociaż dumna jestem z siebie niesłychanie.... to gdzieś tam na dnie serca został malutki, irracjonalny żal, że musiałam się męczyć z tym sama, że przecież to męska robota........a mogłam w tym czasie robić coś przyjemniejszego i bardziej zgodnego z moja naturą, na przykład wykorzystać tą śliczną wełenkę, która przyszła z e-dziewiarki
Dziękuję Wam wszystkim bardzo za odwiedziny i komentarze, bardzo mi miło, ze zaglądacie tu do mnie i zostawiacie ślad swojej obecności :) Pozdrawiam :)








wtorek, 11 listopada 2014

67 gwiazdek

A dokładnie to 50 białych i 17 żółtych. Chyba najprostsze szydełkowe gwiazdki, były moim "torebkowym projektem", czyli szydełko i moteczek w torebce i dziergam - wszędzie gdzie musiałam na kogoś lub coś poczekać. Oczywiście reakcje ludzi "bezcenne" - od całkiem miłych po .... całkiem bezczelne, żeby nie użyć mocniejszych określeń.
 No a teraz trochę zdjęć:
i gwiazdkowa "gąsienica" czyli wszystkie razem
trochę jak jeżyki
te już wędrują do nowego właściciela
a tak wyglądało usztywnianie
ten etap trwał i trwał - na tym kawałku styropianu mieści się tylko 5 gwiazdek, więc ściągałam jedne i przypinałam następne. Używałam nierozcieńczonej ługi i szybko się okazało, że szpilki może i są nierdzewne, ale na pewno nie są ługoodporne. Na kilku gwiazdkach pojawiły się plamki rdzy, niestety.
I jeszcze jedno zdjęcie - próba generalna w plenerze
Musiałam na razie odłożyć moją "srebrna Madonnę" , teraz priorytetem są prezenty i oj,oj muszę się spieszyć....i jeszcze wymianka na maranciakach - znowu doba zrobiła się zdecydowanie za krótka.....będzie już tak do końca roku.

Witam serdecznie nową obserwatorkę - zapraszam, rozgość się.
Dziękuję też bardzo ślicznie za wszystkie komentarze :)






wtorek, 4 listopada 2014

Faszerowane polędwiczki z królika

Na niedawne święto miał być ekstra obiad - i w ten sposób powstały faszerowane polędwiczki z królika.
Jak to u nas zwykle bywa, trzeba było wymyślec coś specjalnego z tego co jest w domu. Ale myślę, że spokojnie można w ten sam sposób przygotować pierś z kurczaka.
Zaczynamy od przygotowania marynaty - 1 mała cebulka drobno posiekana, 1 duża czubata łyżka posiekanej natki pietruszki,  2 małe łyżeczki suszonego tymianku, 2 łyżki oleju, 2 łyżki wody, sól i pieprz.


Polędwiczki(1 na osobę) myjemy i czyścimy z błon. Nacinamy, aby utworzyć kieszeń. Rozsmarowujemy w środku 1 łyżkę marynaty, zwijamy w rulon i układamy do miski z marynatą. Zostawiamy przynajmniej na kilka godzin, optymalnie na następny dzień.
Przygotowujemy farsz - na 1 polędwiczkę bierzemy mała garstkę suszonych grzybów, moczymy i odgotowujemy. Po wystudzeniu kroimy w kostkę, dodajemy posiekane pół cebulki, sól i pieprz do smaku i smażymy na odrobinie masła.
Polędwiczki wyjmujemy z marynaty, troszkę opłukujemy i nadziewamy farszem. po zwinięciu obwiązujemy nitką.
Obsmażamy na rumiano, podlewamy gorącym bulionem(może by z kostki) i dusimy na małym ogniu do miękkości. Gdy są już gotowe wyjmujemy z naczynia, a to co w nim pozostało rozprowadzamy śmietaną i zagotowujemy do uzyskania sosu.
Smacznego :)



czwartek, 23 października 2014

Kółka ze zpagetti

Na prośbę mojego brata popełniłam takie coś

Kółeczka z bardzo ostatnio modnego zpagetti - czyli rękodzielniczy wyrób ekologiczny.
Największe mają w rzeczywistości kolor grafitowy i średnicę 30 cm, drugie jasnoszare 23 cm i ciemnozielone o średnicy 16 cm. Do tego szydełko 12 mm - strasznie grubaśne :)
Trochę sobie podłubałam, kółek jest w sumie 28 szt., dodatkowo to całe zpagetti jest raczej niewdzięcznym materiałem do szydełkowania - zmienna grubość i baaardzo rozciągliwe.I jeszcze niespodzianki typu: supły, dziury i zszycia czerwona nitką. Całe szczęście, że moja praca skończyła się na wydzierganiu kółek - przyszła właścicielka sama zeszyje sobie z nich dywanik według własnego gustu, pomysłu i potrzeby.
Ale pewnie będzie to coś w tym stylu:
Śmieszy mnie trochę ta moda - w nie tak dawnych kryzysowych czasach robiło się takie recyklingowe dywaniki ze starych rajstop, tylko wtedy była to raczej konieczność, nie moda.

Witam serdecznie nowe obserwatorki, zapraszam do rozgoszczenia się.
Dziękuję bardzo za wszystkie miłe słowa pod adresem nowego haftu - niestety na razie postępy są niewielkie, ale staram się codziennie postawić chociaż parę krzyżyków.

piątek, 10 października 2014

Srebrna Madonna - początek

Nazwałam ten wzór "srebrna Madonna" na własny użytek, z racji czterech odcieni szarości, które go tworzą.
Zdecydowanie Madonny należą do moich ulubionych tematów, to taki wdzięczny obiekt do haftu :)
A tak wygląda efekt kilku dni pracy

Zawsze zaczynam haft w lewym dolnym rogu, a potem to już jak mi fantazja przyjdzie, i albo lecę jednym kolorem dopóki się mi nie znudzi, albo jak tu przeskakuję z miejsca na miejsce, żeby jak najszybciej dotrzeć do twarzy. To kolejne z moich hafciarskich przyzwyczajeń, lubię mieć przy postaciach wyszytą twarz, a zwłaszcza oczy. Potem mogę się spokojnie zajmować resztą.Zrobiłam też przy tym hafcie mały eksperyment i już wiem, że nie lubię trzymać kanwy w ręce, wolę mieć tamborek lub krosno.
Trochę danych technicznych - materiał kanwa 20 ct firmy Z, mulina DMC pojedyncza nitka.
Spróbowałam zrobić zbliżenie na krzyżyki, ale nie jest najlepszej jakości....
Ten najjaśniejszy z odcieni sprawia mi kłopot, zupełnie go nie widzę przy dziennym świetle....

Dziękuję za komentarze i pochwały dla misia :)
Basiu - też nie przepadam za konturami, zwłaszcza na schemacie strasznie mnie bałamucą, no ale czasem trzeba....




poniedziałek, 6 października 2014

Poduszka z misiem

Miś został ukończony, po dodaniu konturów wygląda znacznie lepiej.
A tak już gotowa poduszka
Skleciłam ją z kawałków starego prześcieradła, niestety z maszyną do szycia to chyba nigdy nie będę w dobrej komitywie. Jakoś łatwiej i lepiej jest mi szyć w rękach, nie mówiąc już o tym, że to mi lepiej wychodzi :) Ale córka ciągle mnie molestowała "kiedy i kiedy...." Teraz jest to jej ukochana podusia, a miś jest magiczny i sprowadza same dobre sny....
Moje drugie dziecię również wyraziło swoje zdanie, czyli "ja tez" i poduszka ma być z "ijja" - tłumacząc na nasze - ze strażą pożarną. Muszę wyszukać jakiś fajny wzorek, który zadowoli chłopięcy gust :)

Dziękuję bardzo za wszystkie odwiedziny i komentarze, pozdrawiam :)


czwartek, 2 października 2014

Na słodko i na ostro

Moja córcia wreszcie zdecydowała, którego z setki proponowanych misiów sobie życzy, więc zaczęłam pracę. Kanwa 16 ct kupiona w Stalowej w sklepiku z materiałami - i więcej nie popełnię takiego zakupu - jest koszmarna, rozciąga się, nitki się przesuwają brrr....i mam jej niestety cały metr....
Mulina Ariadna, dobierana na wyczucie, bo do obrazka nie było klucza, tylko nazwy kolorów po rosyjsku.
Tak wygląda miś dzisiaj
Jest naprawdę strasznie słodki, kojarzy się mi z koglem-moglem z nutką kakao. Może jak dojdą kontury będzie trochę lepiej...... no ale taki jest wybór i gust pięciolatki :)

Sałatka z czerwonej kapusty
Moja rodzinka tak się rozsmakowała w tej sałatce, że musiałam dorobić drugą porcję...
2 średnie główki czerwonej kapusty, 2 kg czerwonej papryki, 1,5 kg cebuli.
Kapustę drobno poszatkować, cebulę i paprykę pokroić w paseczki, wymieszać, posolić i zostawić na noc.
Odcisnąć, zalać gorącą zalewą z 1 litra wody i 2 szklanek octu. Zostawić na 48 godzin. Odcisnąć, włożyć  do gotujacej się zalewy z 1 litra wody, 1 szklanki octu, 1 szklanki cukru, liścia laurowego i około 10 ziaren ziela angielskiego. Gotować wszystko razem 15 minut, przełożyć do słoików, pasteryzować 15 minut.

Bardzo dziękuję wszystkim odwiedzającym, i za komentarze, i za pochwały moich krzyżyków.

piątek, 26 września 2014

Tryptyk w czerni

Już zawisł w pokoju mojej mamy, a tak sie prezentuje w całości na ścianie
A to jeszcze przed powieszeniem, widać ze szybka w papieżu jest pęknięta, niestety mojemu pięcioletniemu Wicherkowi ciągle się przydarzają takie wypadki ): - ona nie chciała, tak się jakoś samo zrobiło :)
I  każdy obrazek z osobna


Planowałam z początku dać je w czystą antyramę, ale niezbyt dobrze tak wyglądały. Siostra doradziła mi, żeby wykorzystać karki ze starego albumu, takiego co to się wklejało zdjęcia. Wycięłam z nich rameczki i taka oprawa bardziej się mi podoba.

Po zwariowanym początku września zaczynam pomału wychodzić na prostą. Dzieciaki zaliczyły już pierwszą w tym roku szkolnym infekcję - tym razem był to jakiś wirus żołądkowy. Młodszy ciągle nie może się zdecydować, czy lubi Ochronkę - raz są protesty rano przed pójściem, innym razem nie chce wracać do domu. Daje mi ostatnio popisy swoich możliwości, próbując wrzeszczeniem wniebogłosy wymuszać różne rzeczy - niestety dziadek mu ustępuje i utwierdza w przekonaniu, że taka metoda skutkuje. Ehhh, ciężko się wychowuje dzieci w wielopokoleniowym domu........ żeby tak jeszcze można było zawsze liczyć na czyjeś wsparcie.....





Obserwatorzy