Robótki poszły w kąt - ich miejsce zajęło grzybowe maniactwo.
To są zbiory z soboty - 2 osoby i około 3 godziny w lesie.
A to dzisiejsze - miedzy mszą a obiadem :)
Prawie same prawdziwki i trochę siniaków(podgrzybków). Suszarka chodzi praktycznie na okrągło, a godzin spędzonych na obieraniu to nawet nie liczę. Bardzo się przyjemnie zbiera, tylko potem w domu zaczyna się ta właściwa robota. U nas się grzyby czyści bardzo dokładnie, nie może być nawet śladu, ze tam wędrował jakiś robaczek. Niektórzy ludzie twierdzą, że robaki uciekają w trakcie suszenia, ale mnie to jakoś nie przekonuje. Poza tym, może i robak ucieknie, ale to co strawił zostaje..... bleee
Jutro na obiad sosik grzybowy - w ilościach szkodliwych dla wątroby, ale ... raz do roku można zaszaleć :)
No i będę mogła w razie czego poleżeć - dzieci jutro nie ma przez pół dnia...... jak ja się bardzo cieszę, że te wakacje już się skończyły..... teraz sobie troszkę odpocznę - ta cisza i spokój..... marzenie.
Pewnie się zaczną inne problemy - nie wiem jak Mały się zaaklimatyzuje w przedszkolu, czy nie będzie płakał za mamą, jak sobie córka poradzi w zerówce, itp., itd...... no cóż - pożyjemy, zobaczymy....
Strony
▼
niedziela, 31 sierpnia 2014
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Tort dla synka
Kolejna uroczystość urodzinowa już za mną - tym razem świętowaliśmy trzecie urodziny. Oczywiście nie obyło się bez tortu.
Tort był tradycyjny, czekoladowo-bakaliowy, oblany czekoladą i z cukrowa dekoracją.
A tak wygląda w środku - zdjęcie jak najbardziej realistyczne, żadnego poprawiania, wygładzania itp..
Tort czekoladowo-bakaliowy na tortownicę o średnicy 30 cm.
7 jajek , 1 szklanka cukru, 5 łyżek mąki pszennej, 2 łyżki kakao, czubata łyżeczka proszku do pieczenia.
Ubić pianę z białek, dodawać po łyżce cukier i ciągle ubijać, dodawać po 1 żółtku. Mąkę, kakao i proszek wymieszać razem, dodać do piany. Po upieczeniu i wystudzeniu przekroić na pół.
Placek w środek - 25 dag orzechów włoskich pokroić.
5 białek ubić na pianę, dodając po trochu 25 dag cukru, 1 łyżkę mąki ziemniaczanej, 1 łyżkę mąki pszennej, 1 łyżkę miodu i 1 łyżeczkę proszku do pieczenia. Na koniec dodać orzechy - wymieszać i upiec.
Krem
1/2 litra mleka zagotować z cukrem waniliowym i niepełną szklanką cukru. z tego odlać 1/2 szklanki, dodać do tego 5 żółtek, 1 łyżkę mąki pszennej i 1 łyżkę mąki ziemniaczanej. Dokładnie wymieszać i wlać na gotujące się mleko z cukrem. Mieszając ogrzewać, aż zgęstnieje. Wystudzić.
30 dag masła utrzeć, dodając stopniowo wystudzony krem i 3 łyżki kakao.
Każdy placek nasączyć ciepłym syropem z 1/2 szklanki wody, 1/4 szklanki cukru i 2 kieliszków spirytusu. Jeśli tort przewidziany jest dla dzieci spirytus pominąć, można zamiast dodać do syropu olejku rumowego.
Składanie tortu - placek czekoladowy, masa, posypać 10 dag rodzynek, placek orzechowy, masa, posypać drylowanymi wiśniami, placek czekoladowy, polewa.
Dobrze jest zrobić go dzień przed, wtedy jest smaczniejszy.
A poza tym idzie jesień, na naszym ogródku już zakwitły zimowity.
Tort był tradycyjny, czekoladowo-bakaliowy, oblany czekoladą i z cukrowa dekoracją.
A tak wygląda w środku - zdjęcie jak najbardziej realistyczne, żadnego poprawiania, wygładzania itp..
7 jajek , 1 szklanka cukru, 5 łyżek mąki pszennej, 2 łyżki kakao, czubata łyżeczka proszku do pieczenia.
Ubić pianę z białek, dodawać po łyżce cukier i ciągle ubijać, dodawać po 1 żółtku. Mąkę, kakao i proszek wymieszać razem, dodać do piany. Po upieczeniu i wystudzeniu przekroić na pół.
Placek w środek - 25 dag orzechów włoskich pokroić.
5 białek ubić na pianę, dodając po trochu 25 dag cukru, 1 łyżkę mąki ziemniaczanej, 1 łyżkę mąki pszennej, 1 łyżkę miodu i 1 łyżeczkę proszku do pieczenia. Na koniec dodać orzechy - wymieszać i upiec.
Krem
1/2 litra mleka zagotować z cukrem waniliowym i niepełną szklanką cukru. z tego odlać 1/2 szklanki, dodać do tego 5 żółtek, 1 łyżkę mąki pszennej i 1 łyżkę mąki ziemniaczanej. Dokładnie wymieszać i wlać na gotujące się mleko z cukrem. Mieszając ogrzewać, aż zgęstnieje. Wystudzić.
30 dag masła utrzeć, dodając stopniowo wystudzony krem i 3 łyżki kakao.
Każdy placek nasączyć ciepłym syropem z 1/2 szklanki wody, 1/4 szklanki cukru i 2 kieliszków spirytusu. Jeśli tort przewidziany jest dla dzieci spirytus pominąć, można zamiast dodać do syropu olejku rumowego.
Składanie tortu - placek czekoladowy, masa, posypać 10 dag rodzynek, placek orzechowy, masa, posypać drylowanymi wiśniami, placek czekoladowy, polewa.
Dobrze jest zrobić go dzień przed, wtedy jest smaczniejszy.
A poza tym idzie jesień, na naszym ogródku już zakwitły zimowity.
czwartek, 21 sierpnia 2014
Sukces i porażka
Kolejna część tryptyku skończona.
Ten haft jest troszkę mniejszy od Madonny, kanwa i nici takie same. Bardzo jestem zadowolona z końcowego efektu, bo w trakcie miałam mnóstwo wątpliwości - czy to jest akurat to, na schemacie nie wyglądało ani w połowie tak dobrze. Zaczęłam też trzecią, ostatnia część i choć podobają się mi takie monochromatyczne hafty, to zaczynam mieć już dość tej czerni. Powinnam zrobić dla odreagowania coś kolorowego...... może w końcu tą poduszkę z misiem, którą obiecałam córce.
No a teraz - porażka.
W założeniu miało to być ozdobne opakowanie na czekoladki z okazji urodzin mojego brata. Na zdjęciu nie wygląda aż tak koszmarnie jak w rzeczywistości. Zdaje się, że było to moje ostatnie podejście do kolorowanych pergaminków. Do tej pory używałam koloru bardzo oszczędnie, jakieś delikatne cieniowanie tła, czy podkreślenie konturu. Ale naoglądałam się w sieci kolorowych pergaminków, no i efekt jak wyżej. Tak mnie odrzuciło, ze nawet nie dokończyłam....... ale teraz jak się tak przyglądam temu zdjęciu, to zaczynam się zastanawiać, czy aby te kolorowane nie wyglądają dobrze tylko na foto?
Weroniko, dziękuję za komentarze.
Ten haft jest troszkę mniejszy od Madonny, kanwa i nici takie same. Bardzo jestem zadowolona z końcowego efektu, bo w trakcie miałam mnóstwo wątpliwości - czy to jest akurat to, na schemacie nie wyglądało ani w połowie tak dobrze. Zaczęłam też trzecią, ostatnia część i choć podobają się mi takie monochromatyczne hafty, to zaczynam mieć już dość tej czerni. Powinnam zrobić dla odreagowania coś kolorowego...... może w końcu tą poduszkę z misiem, którą obiecałam córce.
No a teraz - porażka.
W założeniu miało to być ozdobne opakowanie na czekoladki z okazji urodzin mojego brata. Na zdjęciu nie wygląda aż tak koszmarnie jak w rzeczywistości. Zdaje się, że było to moje ostatnie podejście do kolorowanych pergaminków. Do tej pory używałam koloru bardzo oszczędnie, jakieś delikatne cieniowanie tła, czy podkreślenie konturu. Ale naoglądałam się w sieci kolorowych pergaminków, no i efekt jak wyżej. Tak mnie odrzuciło, ze nawet nie dokończyłam....... ale teraz jak się tak przyglądam temu zdjęciu, to zaczynam się zastanawiać, czy aby te kolorowane nie wyglądają dobrze tylko na foto?
Weroniko, dziękuję za komentarze.
niedziela, 17 sierpnia 2014
Sos pomidorowy z ciastem w tle
"Zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak lubisz pracochłonne rozwiązania" - takie pytanie usłyszałam niedawno i szczerze nie bardzo wiedziałam, jak na nie odpowiedzieć. Na pewno łatwiej i prościej jest kupić gotowy sos w torebce, ale już czy taniej i czy zdrowo to zupełnie inna kwestia.... A może mam po prostu jakieś skrzywienie psychiczne w temacie "własnoręczna robota"........ całe szczęście, że ludzi tak zakręconych jest więcej..... Poza tym, nie przepadam za glutaminianem sodu i syntetycznymi barwnikami spożywczymi.
Więc wymyśliłam swój własny sos pomidorowy
Prosty przepis : 7 kg pomidorów, 6 dużych cebul, 6 ząbków czosnku, 1 duża czubata łyżka suszonej bazylii,
1 duża łyżka oregano, 1 mała łyżeczka tymianku, 1 łyżeczka ziaren czarnego pieprzu, 1/2 łyżeczki ziela angielskiego, 5 goździków, i sól do smaku.
Pomidory sparzyć, obrać ze skórki, pokroić i rozgotować. Cebule pokroić w kostkę, czosnek zmiażdżyć lub posiekać, dodać do pomidorów. Gotować na wolnym ogniu do miękkości cebuli, dodać przyprawy i zioła i jeszcze pogotować do osiągnięcia zadowalającej gęstości. Uwaga - może się przypalić!
I właściwie w tej postaci można go już stosować lub zapakować do słoików i zapasteryzować....... ale - lubię gładki sos bez pestek z pomidorów i itp dodatków. Więc zabrałam się za przecieranie sosu przez sitko - i wtedy usłyszałam to pytanie. Tak mnie zirytowało, ze na poprawę humoru upiekłam ciasto wiśniowo-cytrynowe, równie "pracochłonne" jak sos, a co.....
Inspiracją było "ciasto Jakuba", którego jakoś nie udaje się mi upiec, bo zawsze brakuje mi jakiegoś składnika, tym razem np miałam za mało śmietany. Ale to, co wymodziłam zamiast, też jest efektowne
Ciasto kruche:
12 dag margaryny, 25 dag maki, 2 żółtka, 1 łyżka gęstej śmietany, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 8 dag cukru pudru. Wszystkie składniki zagnieść razem, jeśli cisto bardzo się klei podsypać trochę mąką. Podzielić na dwie części, każda cienko rozwałkować.
Blaszkę 30x40 cm wyłożyć papierem do pieczenia, na spodzie ułożyć 1 płat kruchego ciasta.
2 białka ubi na sztywno z 2 łyżkami cukru, dodać 1 kisiel wiśniowy, dokładnie wymieszać i wyłożyć na kruche ciasto.Posypać odsączonymi drylowanymi wiśniami, przykryć drugą częścią kruchego ciasta. Piec w 180 st. na złoty kolor.
Upiec biszkopt z 4 jajek - tu nie podam przepisu, bo nie jestem zadowolona z mojego, próbuje różne wersje biszkoptów, ale jeszcze nie znalazłam tego idealnego....
Po wystudzeniu ciasta przełożyć pianką - 1 galaretkę cytrynową rozpuścić w szklance wody i wystudzić. Ubić 2 śnieżki ze szklanka mleka, dodać niezastygniętą galaretkę.
Na wierzchu polać ciasto rozpuszczoną tabliczką czekolady.
Więc wymyśliłam swój własny sos pomidorowy
Prosty przepis : 7 kg pomidorów, 6 dużych cebul, 6 ząbków czosnku, 1 duża czubata łyżka suszonej bazylii,
1 duża łyżka oregano, 1 mała łyżeczka tymianku, 1 łyżeczka ziaren czarnego pieprzu, 1/2 łyżeczki ziela angielskiego, 5 goździków, i sól do smaku.
Pomidory sparzyć, obrać ze skórki, pokroić i rozgotować. Cebule pokroić w kostkę, czosnek zmiażdżyć lub posiekać, dodać do pomidorów. Gotować na wolnym ogniu do miękkości cebuli, dodać przyprawy i zioła i jeszcze pogotować do osiągnięcia zadowalającej gęstości. Uwaga - może się przypalić!
I właściwie w tej postaci można go już stosować lub zapakować do słoików i zapasteryzować....... ale - lubię gładki sos bez pestek z pomidorów i itp dodatków. Więc zabrałam się za przecieranie sosu przez sitko - i wtedy usłyszałam to pytanie. Tak mnie zirytowało, ze na poprawę humoru upiekłam ciasto wiśniowo-cytrynowe, równie "pracochłonne" jak sos, a co.....
Inspiracją było "ciasto Jakuba", którego jakoś nie udaje się mi upiec, bo zawsze brakuje mi jakiegoś składnika, tym razem np miałam za mało śmietany. Ale to, co wymodziłam zamiast, też jest efektowne
Ciasto kruche:
12 dag margaryny, 25 dag maki, 2 żółtka, 1 łyżka gęstej śmietany, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 8 dag cukru pudru. Wszystkie składniki zagnieść razem, jeśli cisto bardzo się klei podsypać trochę mąką. Podzielić na dwie części, każda cienko rozwałkować.
Blaszkę 30x40 cm wyłożyć papierem do pieczenia, na spodzie ułożyć 1 płat kruchego ciasta.
2 białka ubi na sztywno z 2 łyżkami cukru, dodać 1 kisiel wiśniowy, dokładnie wymieszać i wyłożyć na kruche ciasto.Posypać odsączonymi drylowanymi wiśniami, przykryć drugą częścią kruchego ciasta. Piec w 180 st. na złoty kolor.
Upiec biszkopt z 4 jajek - tu nie podam przepisu, bo nie jestem zadowolona z mojego, próbuje różne wersje biszkoptów, ale jeszcze nie znalazłam tego idealnego....
Po wystudzeniu ciasta przełożyć pianką - 1 galaretkę cytrynową rozpuścić w szklance wody i wystudzić. Ubić 2 śnieżki ze szklanka mleka, dodać niezastygniętą galaretkę.
Na wierzchu polać ciasto rozpuszczoną tabliczką czekolady.
środa, 6 sierpnia 2014
No i po żniwach
Pogoda nam dopisała aż nadto, od dwóch tygodni nie spadła kropla deszczu. Stronami chodzą burze, a tu nic, na całe szczęście. Wszystko już zebrane, zwiezione i można powiedzieć, że mamy w tym roku urodzaj.
Z przetworami też spokojniej, aż do jesiennych owoców. Teraz sobie robię po trochu moje warzywne gulasze, czyli różne wersje kabaczków i patisonów do słoika.
Skład i proporcje takiego gulaszu zależy od mojej fantazji, ten na zdjęciu to wersja "śródziemnomorska" , czyli: kabaczki, patisony, pomidory, marchew, cebula, czosnek, oregano, bazylia, tymianek, no i oczywiście sól i pieprz. Takie "podduszone" pakuje w słoiki, pasteryzuję i do piwnicy. A potem późną zimą czy wczesną wiosną, kiedy już skończą się warzywa - po prostu niebo w gębie. I czysty zysk dla zdrowia - wszystko to jest naszej produkcji z ekologicznego gospodarstwa - czyli - wiem co jem.
A to jeszcze jeden "ekologiczny" wyrób, czyli ubraniowy recykling. Z sukienki dla małej damy powstała spódniczka dla trochę starszej panny.
Edit po komentarzu Weroniki - spódniczka jest ręcznie malowana, ale nie przeze mnie, ma tez mały hafcik z logo Disney Princess. W oryginale była to piękna i bardzo droga sukienka, która moja córka dostała w prezencie od krewnych ze Stanów. Szybko z niej wyrosła, ale teraz spódniczka wyszła w długości do kolan, więc trochę w niej pochodzi.
Weroniko - jeśli chodzi o oprawę dla Madonny, myślałam nad antyramą lub prostymi czarnymi ramkami. Obrazków będzie 3, chcę je tak samo oprawić.
Dziękuję za komentarze, a ponieważ założyłam nowy gadżet - to witam obserwatorki.
Z przetworami też spokojniej, aż do jesiennych owoców. Teraz sobie robię po trochu moje warzywne gulasze, czyli różne wersje kabaczków i patisonów do słoika.
A to jeszcze jeden "ekologiczny" wyrób, czyli ubraniowy recykling. Z sukienki dla małej damy powstała spódniczka dla trochę starszej panny.
Edit po komentarzu Weroniki - spódniczka jest ręcznie malowana, ale nie przeze mnie, ma tez mały hafcik z logo Disney Princess. W oryginale była to piękna i bardzo droga sukienka, która moja córka dostała w prezencie od krewnych ze Stanów. Szybko z niej wyrosła, ale teraz spódniczka wyszła w długości do kolan, więc trochę w niej pochodzi.
Weroniko - jeśli chodzi o oprawę dla Madonny, myślałam nad antyramą lub prostymi czarnymi ramkami. Obrazków będzie 3, chcę je tak samo oprawić.
Dziękuję za komentarze, a ponieważ założyłam nowy gadżet - to witam obserwatorki.