Ogromnie podobają się mi obrazy wyszyte na czarnej kanwie. Ale nigdy wcześniej nie pokusiłam się o haftowanie na czarnym tle. Aż do teraz :)
Gdzieś tak z rok temu pokazywałam na blogu obrazy, które chciałabym koniecznie wykonać, a pośród nich był ten:
Wprawdzie na schemacie jest zaznaczone czarne tło, ale myśl o wyszyciu tylu identycznych krzyżyków niespecjalnie mnie zachwycała:) Postanowiłam zaryzykować i wypróbować czarną kanwę - wybrałam aidę Zwiegartu o wielkości 18 ct. Nic na to nie poradzę - większe krzyżyki to już nie moja bajka :)
Po dwóch podejściach do haftowania mam tyle...
Haftuje się straszliwie ciężko, nie mogę złapać odpowiedniego kata nachylenia krosna, tak żeby były dobrze widoczne otworki w kanwie. W efekcie krzyżyki są krzywe, jakbym się dopiero uczyła, okropność....
Niespecjalnie też na razie podoba się mi efekt dwukolorowych nitek, ale może jak będę miała większy fragment, to będzie to wyglądać sensowniej....
Bo nie zamierzam się poddawać i obojętnie jak długo to potrwa, pokonam ten haft :)
Ale będzie to chyba mój pierwszy i ostatni obraz na czarnej kanwie.........
Oj będzie piękny! Czarna kanwa bywa wymagająca i musisz znaleźć na nią swój sposób, mnie pomagało trochę światło od dołu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia i pozdrawiam serdecznie:-)
Trzymam kciuki bo obraz piękny.
OdpowiedzUsuńObraz jest prześliczny, ale chyba bym się na niego nie zdecydowała. Haftowałam już Lwa na czarnej kanwie i też nie mogłam sobie z nią poradzić. Krzyżyki koślawe, brzydkie a kanwa wiotka i śliska....
OdpowiedzUsuńTrzymam jednak kciuki za twój obraz
Pozdrawiam
Trzymam kciuki! Ja moją Nefretiti to porzucałam i wracałam do niej, odczucia takie same, jak u Ciebie. Najlepiej haftowało mi się w słoneczny dzień. Powodzenia i cierpliwości.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, dasz radę! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńObraz jest obłędny! Trzymam kciuki za złapanie rytmu.:)
OdpowiedzUsuńJa też miałam z czarną kanwą duży problem. Pomogło dodatkowe światło. Zakupiłam małą lampkę zakładaną na głowę (przy pracy wyglądam jak górnik ;-) ) i oświetlam kanwę bezpośrednim światłem. Mi to pomogło. Może Tobie też pomoże? Koszt zakupu lampki stosunkowo nie wielki. Ale Twój projekt piękny i ambitny. Życzę powodzenia i wytrwałości. P.s. Gdzie znalazłaś wzór? - jeśli można zapytać.
OdpowiedzUsuńPiękna będzie całość... ale chyba na aż taki projekt bym się nie skusiła:) Mam też kupiony kawałek czarnej kanwy, ale leży i czeka...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Praca bardzo trudna, życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńpiękny obraz, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńPiękny będzie! Wyszywałam kiedyś na czarnej kanwie białego Jana Pawła II i była to bodaj 18 ct. Nie wspominam tego jakoś traumatycznie, tyle, ze ja robię pomocnicze linie. No i moje oczy miały tak jakoś 10 wiosen mniej niż teraz... ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, uda Ci się! Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńWytrwalosci i trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńMam niewielkie doświadczenie z czarną kanwą, ale mogę polecić wyszywanie w dzień. Wtedy lepiej widać dziurki w kanwie. Wieczorem jest trudniej, ale radziłam sobie, umieszczając od spodu małą lampkę, żeby mi nie świeciła po oczach, tylko podświetlała obrazek.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w zmaganiach z czernią.
O to nie pierwsza zła opinia o czarnej kanwie, też mam jeden wzór na czarną kanwę, ale pomału mnie opuszcza chęć na wyhaftowanie go, skoro tak mało osób poleca czarną kanwę, Tobie dopinguję i trzymam kciuki za szybkie ukończenie tego ślicznego obrazu.
OdpowiedzUsuń