Z przetworami też spokojniej, aż do jesiennych owoców. Teraz sobie robię po trochu moje warzywne gulasze, czyli różne wersje kabaczków i patisonów do słoika.
A to jeszcze jeden "ekologiczny" wyrób, czyli ubraniowy recykling. Z sukienki dla małej damy powstała spódniczka dla trochę starszej panny.
Edit po komentarzu Weroniki - spódniczka jest ręcznie malowana, ale nie przeze mnie, ma tez mały hafcik z logo Disney Princess. W oryginale była to piękna i bardzo droga sukienka, która moja córka dostała w prezencie od krewnych ze Stanów. Szybko z niej wyrosła, ale teraz spódniczka wyszła w długości do kolan, więc trochę w niej pochodzi.
Weroniko - jeśli chodzi o oprawę dla Madonny, myślałam nad antyramą lub prostymi czarnymi ramkami. Obrazków będzie 3, chcę je tak samo oprawić.
Dziękuję za komentarze, a ponieważ założyłam nowy gadżet - to witam obserwatorki.
Nie widzę dobrze ze zdjęcia, czy ta spódniczka jest ręcznie haftowana?
OdpowiedzUsuńWeroniko, zerknij proszę jeszcze raz na post.
UsuńNo to zazdroszczę pogody w lecie. U nas od lipca do dzisiaj bez deszczu to zaledwie KILKA (!) dni. Rolnikom wszystko w polu gnije. Żniwa praktycznie jeszcze nie zaczęte, bo maszyny nie mogą wjechać na pola.
OdpowiedzUsuń