Zima nas znowu troszkę postraszyła śniegiem i mrozem - dzieci były zachwycone, zdążyły trochę pozjeżdżać na sankach, niestety bałwana już nie udało się ulepić. Dobrze że choć troszkę udało się im skorzystać z ferii, bo pierwszy tydzień przechorowały.....
Przy sankowych szaleństwach szalik jest mało wygodny, rozwiązuje się, zsuwa, itp, itd...., więc z potrzeby chwili powstał otulacz. Absolutnie zaakceptowany, głównie z racji dodatku jedynie słusznego koloru,
czyli różu.
Robiony na drutach 5,5 ściegiem angielskim, zużyłam mniej niż 10 dag, bo wcześniej z tego motka zrobiłam pompony i wiązanie do czapki.
Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa w komentarzach, witam też serdecznie nowa obserwatorkę.
Praktyczna rzecz na ferie:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) U nas też tej zimy dzieciom chociaż jeden dzień się udało pojeździć na sankach, ten śnieg za szybko topnieje :P szalik piękny
OdpowiedzUsuń