Kilka dni temu poczta przyniosła paczuszkę, ale dopiero dziś mogłam ją rozpakować.... i dech mi zaparło.
Już dawno nie spotkała mnie tak miła niespodzianka - przesyłka była z "podaj dalej" od Eluni.
A teraz podziwiajcie i Wy :)
Nie wiem co za dobry duszek podszeptywał Eluni skład przesyłki, ale trafiła idealnie. Nawet czekolada - gorzka z wiśniami- to moja ulubiona, tylko nie ma jej na zdjęciu, bo musiałam od razu schować. :)
A teraz proszę się zapisywać w komentarzu.......
Jak już usiadłam do napisania posta ( a mam z tym ostatnio problem), to pokażę co udłubałam przez wakacje.
Trochę przybyło w mojej " Pokutnicy", to z tej . to z tamtej strony, w zależności od warunków i nastawienia :). Przestałam się przejmować tempem , w jakim wyszywam, machnęłam ręką na wszystkie blogowe zabawy i jeśli już uda się mi znaleźć wolną chwilę na moje hobby wyszywam ten jeden obraz. Chociaż staram się raczej te wolne chwile spędzać z dziećmi, chciałabym żeby zapamiętały, że miałam dla nich czas, żeby chociaż z mamą miały jakieś wspólne wspomnienia. Widzę jakie jest dla nich ważne to wszystko co robimy wspólnie, nawet drobnostki.........
Więc będzie teraz mniej robótek i mniej mojej obecności w blogosferze......
niedziela, 23 września 2018
niedziela, 9 września 2018
190. Po wakacjach....
Wakacje się skończyły, pora odwiesić bloga z kołka :)
To nie był zdecydowanie czas robótek, chociaż coś tam chwilami podłubałam. Ale o tym następnym razem, dzisiaj się pochwalę wakacyjnymi wojażami z dzieciakami. Trochę się powłóczyliśmy po kraju, szukając miejsc ciekawych dla dzieci, zdobywając kolejne zamki, góry i jaskinie.....
W bliższych okolicach zdobywaliśmy Dziki Zachód w Kurozwękach, niestety kukurydziany labirynt nas pokonał :)
Cały dzień w jednym miejscu i zero nudy u dzieci, czyli Magiczne ogrody
Oczywiście nie mogło na naszej trasie zabraknąć zoo, tym razem Śląskiego
A jak już jesteśmy na Śląsku to oczywiście Legendia, całe dwa dni pełne atrakcji. Okazało się, że nie lubię rollercoasterów. to zdecydowanie zabawa nie dla mnie, ale córa się wprost zakochała, przejechała się na tym koszmarnym Lechu aż! 6 razy. A ja się głupia dałam jej namówić na niewinnie wyglądającą huśtawkę - a po obie byłyśmy zielone, a mój żołądek przestał się bujać i obracać po jakichś 2 godz. :)
Kolejne miejsce pełne atrakcji, trochę zagubione gdzieś w mazowieckich lasach - Farma Iluzji.
Świetna zabawa z odrobiną nauki... latający dom naprawdę robi wrażenie, zresztą parę innych iluzji też - tak łatwo oszukać nasze zmysły. Jedynie syn się nie nabierał na żadne lustrzane sztuczki, a mnie to pomogło zrozumieć jego problem z widzeniem.
A na koniec wakacji włóczęga po Jurze Krakowsko - Częstochowskiej
Do naszej listy zdobytych zamków dołączyły: Ogrodzieniec (nasza baza wypadowa), ruiny zamku w Olsztynie, Mirowie i Morsku (gdzie miałam przygodę z mrówkami niczym Telimena :)), odrestaurowany Zamek Bobolice oraz gród na Gorze Birów. Oraz szlak pieszy przez Mirowską Grzędę i Pustynia Błędowska i inne atrakcje...... Fajnie było po prostu, mnóstwo śmiechu i zabawy, czasem zupełnie niespodziewanych przygód - typu "dzień w którym zwariowała nawigacja", a my jeździliśmy po polnych drogach, aż w końcu utknęliśmy w środku lasu, gdy droga się skończyła........
Moje dzieciaki założyły sobie zdobycie wszystkich zamków w Polsce, więc czeka nas jeszcze dużo włóczęgowskiej zabawy, kto wie może jeszcze w tym roku gdzieś się jeszcze wybierzemy.....
A o robótkach będzie wkrótce...
Pozdrawiam powakacyjnie :)
To nie był zdecydowanie czas robótek, chociaż coś tam chwilami podłubałam. Ale o tym następnym razem, dzisiaj się pochwalę wakacyjnymi wojażami z dzieciakami. Trochę się powłóczyliśmy po kraju, szukając miejsc ciekawych dla dzieci, zdobywając kolejne zamki, góry i jaskinie.....
W bliższych okolicach zdobywaliśmy Dziki Zachód w Kurozwękach, niestety kukurydziany labirynt nas pokonał :)
Cały dzień w jednym miejscu i zero nudy u dzieci, czyli Magiczne ogrody
Oczywiście nie mogło na naszej trasie zabraknąć zoo, tym razem Śląskiego
A jak już jesteśmy na Śląsku to oczywiście Legendia, całe dwa dni pełne atrakcji. Okazało się, że nie lubię rollercoasterów. to zdecydowanie zabawa nie dla mnie, ale córa się wprost zakochała, przejechała się na tym koszmarnym Lechu aż! 6 razy. A ja się głupia dałam jej namówić na niewinnie wyglądającą huśtawkę - a po obie byłyśmy zielone, a mój żołądek przestał się bujać i obracać po jakichś 2 godz. :)
Kolejne miejsce pełne atrakcji, trochę zagubione gdzieś w mazowieckich lasach - Farma Iluzji.
Świetna zabawa z odrobiną nauki... latający dom naprawdę robi wrażenie, zresztą parę innych iluzji też - tak łatwo oszukać nasze zmysły. Jedynie syn się nie nabierał na żadne lustrzane sztuczki, a mnie to pomogło zrozumieć jego problem z widzeniem.
A na koniec wakacji włóczęga po Jurze Krakowsko - Częstochowskiej
Do naszej listy zdobytych zamków dołączyły: Ogrodzieniec (nasza baza wypadowa), ruiny zamku w Olsztynie, Mirowie i Morsku (gdzie miałam przygodę z mrówkami niczym Telimena :)), odrestaurowany Zamek Bobolice oraz gród na Gorze Birów. Oraz szlak pieszy przez Mirowską Grzędę i Pustynia Błędowska i inne atrakcje...... Fajnie było po prostu, mnóstwo śmiechu i zabawy, czasem zupełnie niespodziewanych przygód - typu "dzień w którym zwariowała nawigacja", a my jeździliśmy po polnych drogach, aż w końcu utknęliśmy w środku lasu, gdy droga się skończyła........
Moje dzieciaki założyły sobie zdobycie wszystkich zamków w Polsce, więc czeka nas jeszcze dużo włóczęgowskiej zabawy, kto wie może jeszcze w tym roku gdzieś się jeszcze wybierzemy.....
A o robótkach będzie wkrótce...
Pozdrawiam powakacyjnie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)