niedziela, 31 lipca 2016

104. Choinka i kartki BN - odsłona lipcowa.

Czas na kolejną prezentację prac z obu wyzwań - i znowu z tej okazji towarzyszą nam tropiki. Wszyscy wyglądamy końca tych burz i ulew, bo przecież czas na żniwa. W poszukiwaniu chociaż odrobiny ochłody, nawet takiej wirtualnej, zdecydowałam się na bardzo chłodną kolorystykę pracy na wyzwanie u Kasi.
Podliczyłam ile będzie mi potrzeba świątecznych kartek i uzupełniam stopniowo zapasy..... oto gwiazdka wyszyta niebieską metalizowaną nitką. Bardzo zimowe klimaty :)


Kartka na zabawę u Uli miała zawierać aniołka. I w niej postawiłam na jednokolorowy haft, ale dla odmiany w żywej, świątecznej czerwieni.

Bardzo dziękuję za odwiedziny, komentarze i słowa wsparcia :) Zielona chusta "się dłubie" bardzo pomału od nowa.

niedziela, 24 lipca 2016

103. Miała byc chusta

No właśnie, miała być...... a właściwie to nawet już była.
Piękny wzór " Double boubble" autorstwa  Dagmary, czyli Yellow Mleczyk
Bardzo się fajnie dziergało, lekko i przyjemnie. Nawet tylko raz się pomyliłam i musiałam pruć, ale niedużo.
A potem zabrakło mi wełenki na dwa ostatnie rzędy....... a tam, gdzie kupowałam brakło leśnej zieleni. Znalazłam w końcu w https://wloczkowo.pl/  i muszę ich koniecznie pochwalić za ekspresową dostawę, bo zamówiłam w piątek po południu, a w poniedziałek wełna była już u mnie.
Dokończyłam chustę i zostało już tylko "blokowanie" - dla niewtajemniczonych - operacja polegająca na formowaniu chusty na mokro w celu nadania kształtu i uwydatnienia wzoru.
No i tu wydarzyło się to:


Zbyt energicznie pociągnęłam i się rozdarło, i to tak, że nie sposób było złapać tych oczek z powrotem.....
Co sobie wtedy pomyślałam i powiedziałam możecie się domyślić........
Teraz już emocje opadły, chusta została spruta i zaczęta od nowa. Bo ja uparta baba jestem.
Tylko pani E. będzie musiała trochę poczekać na swój prezent :)

niedziela, 17 lipca 2016

102. Vervaco - praca wre

Ten tytuł to powinien być w podwójnym cudzysłowie :) Trudno mówić, że "praca wre", jak się wyszywa jedną nitkę dziennie. Czasem w wyjątkowych porywach to trzy :)
Ale grunt, że jakieś postępy są...........

 Właściwie została już tylko fryzura dziewczynki. Oraz pranie, prasowanie i w ramki :) Mam nadzieję, że po praniu się te krzyżyki wyrównają. Czy też macie takie wrażenie, że nitki muliny różnią się grubością w zależności od koloru ? Że te ciemne są minimalnie cieńsze ?


Następny pokaz tej pracy to będzie już gotowy obrazek. Tylko nie wiem, kiedy to nastąpi, bo za tydzień moje dzieci zaczynają właściwe wakacje, przedszkole przestaje pracować i mój czas na robótki skurczy się jeszcze bardziej. Niestety zostawienie ich samych, żeby się bawiły nigdy nie jest dobrym pomysłem. Z punktu widzenie dorosłego :):) A szczególnie z punktu widzenia dziadków, dla których moje dzieci zdecydowanie nie pasują do ich mniemania o tym, jakie powinny być. A podobno mówi się, że to dziadkowie mają więcej cierpliwości do wnuków....... no cóż, w końcu znajdę jakieś rozwiązanie tej sytuacji. A na razie pozdrawiam i życzę udanej niedzieli. :)

niedziela, 10 lipca 2016

101. Notesy.

Dwie "Maryjki", które wyszyłam w grudniu, z myślą o świątecznych kartkach, wreszcie znalazły zastosowanie. Zostały ozdobą dwóch notesów - pożegnalnych prezentów robionych na ostatnia chwilę. Tego rozstania się nie spodziewałam, ale cóż trudno, takie życie....


Hafciki zostały przymocowane dwustronną taśmą do srebrnej tekturki, oczywiście musiałam wykorzystać mój najnowszy nabytek, czyli dziurkacz narożnikowy :). Tą sama muliną, co obrazek, wyszyłam imiona.
Plus filcowe kwiatki, trochę scrapków i już, gotowe.
 Na szczęście do wręczania oddelegowałam dzieci.......... kiepsko ostatnio znoszę pożegnania.....



Obserwatorzy