Żeby nie ten cały rocznicowy szum medialny to nawet bym nie zauważyła. A to już 25 lat - minęło nie wiadomo kiedy i jak, poprzewracało nam życie, plany, marzenia...... a wydaje się, ze to zaledwie kilka lat, no może góra 10, czy 15.......... Rok 1989 - właśnie zdałam maturę z nadspodziewanie dobrym wynikiem, chciałam iść na studia i poprawiać świat........ ambitne plany i wielkie marzenia i do tego jeszcze ta nowa rzeczywistość....... jacy czuliśmy się ważni, kiedy różni zabiegali o nasze głosy, to miały być nasze pierwsze wybory, każdy się starał jak najszybciej odebrać dowód osobisty, żeby móc zagłosować......
Jedna z moich koleżanek brała ślub nastepnego dnia po odebraniu świadectwa dojrzałości - będzie za kilka dni obchodzić srebrne gody, kilka moich rówieśniczek ma już wnuki.....kilka osób odeszło na wieczny odpoczynek..... 25 lat to jednak szmat czasu.
I jakoś staro się poczułam, kiedy sobie uświadomiłam, ze dla wielu moich znajomych tamten 1989 to - historia z czasów przed ich urodzeniem.....
Ja miałam niecałe 3 latka :) i niewiele wiedziałam co się wokół dzieje no oprócz zbliżających się narodzin mojej siostry XD. Teraz jestem historykiem i zupełnie inaczej patrzę na ten rok. Piękna rocznica.
OdpowiedzUsuń