Moje perypetie z tą chustą opisywałam już tutaj.
Zrobiłam ją od nowa, używając tej samej wełny, czyli zielonej "Alpaca silk brushed" z Dropsa oraz drutów bambusowych 4 mm. I tym razem przy suszeniu obchodziłam się z nią jak z bardzo starym jajkiem. Właściwie to jej prawie wcale nie zblokowałam, jedynie delikatnie upięłam w kształt rogala :)
Mimo tego wyszły mi ładne dziury
No i jeszcze zdjęcie na innym płocie:)
A jutro pakowanie i wręczenie, mam nadzieję, że się spodoba.
Bardzo dziękuję za wszystkie porady odnośnie wyszywania na czarnej kanwie, trochę już ją oswoiłam i przynajmniej krzyżyki wychodzą w miarę równe:). Będę pokazywać postępy raz w miesiącu.
Marii Rolvik - wzór dostałam w prezencie.
Chusta wyszła świetnie, na pewno się spodoba:-)
OdpowiedzUsuńJedno słowo: REWELACJA
OdpowiedzUsuńPiękna :-) Cudny kolor i wspaniały wzór.
OdpowiedzUsuńFantastyczny prezent.
Pozdrawiam serdecznie.
Pięknie Ci wyszła! też tak raz miałam, rozdarło się przy blokowaniu, koszmarne przeżycie po prostu. Gratuluję wytrwałości, ja się poddałam i noszę podarte, zamotane tak, żeby nie bardzo było widać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Chusta wyszła ci rewelacyjnie i bardzo fajnym kolorze.
OdpowiedzUsuńAleż delikatna ta wełenka, dobrze że tym razem obyło się bez takich niespodzianek, chusta wygląda zjawiskowo:-)
OdpowiedzUsuńCudowna chusta :) aż chciałoby się taką założyć :)
OdpowiedzUsuńChusta ma przepiękny kolor :) i wiedziałam, że Ci się uda :)
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty wykonałaś. Pięknie się prezentuje ta chusta. Pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńKawał pięknej pracy! Jest imponujący :)
OdpowiedzUsuńPiękna chusta. Już widzę zadowoloną minę jej właścicielki :).
OdpowiedzUsuńniesamowita!!!
OdpowiedzUsuń